Reżyser "Powrotu do przyszłości" Robert Zemeckis daje
do zrozumienia, że remake tego filmu powstanie… dopiero po jego śmierci.
Twórca odniósł się do niedorzecznego pomysłu by nakręcić
nową wersję tego kultowego filmu, a wszystko związane jest oczywiście z
obchodzoną w tym roku 30. rocznicą premiery pierwszej części tej słynnej serii.
Zemeckis, który ciągle jest w posiadaniu praw do tej serii powiedział, że za
jego życia remake na pewno nie powstanie. To bardzo pokrzepiająca wiadomość z
Hollywood.
Premiera filmu "Powrót do przyszłości" odbyła się
3 lipca 1985 roku i jest to dość zaskakujące, że w czasach kręcenia tak wielu
remake'ów, sequeli, prequeli nie udało się wskrzesić tej kultowej serii.
Okazuje się, że nie będzie powrotu do "Powrotu…" bez zgody reżysera
Roberta Zemeckisa i scenarzysty Boba Gale'a, którzy zachowują obecnie wszystkie
prawa do tego tytułu.
"O Boże, nie. Dopóki ja i Bob żyjemy to się nie może
zdarzyć. Dla mnie ten pomysł jest skandaliczny. Zwłaszcza, że jest to dobry
film. To tak jakby mówić, by nakręcić nowego Obywatela Kane'a. To byłoby
szaleństwo, obłęd. Dlaczego ktoś miałby to robić?" – powiedział w
wywiadzie Robert Zemeckis.
Oryginalna umowa Zemeckisa i Gale'a ze studiami Universal i
Amblin mówi, że mają oni decydujące zdanie na temat "Powrotu do
przyszłości" aż do swojej śmierci. Z drugiej strony Zemeckis mówi, że nowa
wersja filmu zapewne odniosłaby sukces, bowiem seria ta ma wielką rzeszę
oddanych fanów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz