Węgierskie wydanie DVD z serialem o Pilocie Pirxie. Dla nich to legenda! |
Już w najbliższy weekend w
Poznaniu wielkie święto fantastyki - PYRKON. Będę miał ogromną przyjemność
spotkać pana Marka Piestraka, twórcę który przed laty uruchamiał naszą młodą
wyobraźnię filmami science-fiction, horrorami czy przygodowymi historiami. Już dziś
zapraszam na sobotnie spotkanie z reżyserem oraz jednym z jego ulubionych aktorów –
Zbigniewem Lesieniem. Po rozmowie zaprezentujemy film "Test pilota
Pirxa" i mam wrażenie, że znajdą się na sali osoby, które obejrzą go po
raz pierwszy w swoim życiu. Podróżując niedawno przez filmową galaktykę
science-fiction natrafiłem na rzecz, o której nie miałem pojęcia. Na początku
lat 70-tych na Węgrzech powstał serial bazujący na "Opowieściach o pilocie
Pirxie" wg Stanisława Lema. To co zobaczyłem było niesamowite. Polecam
uwadze poniżej w całości.
Nie władam językiem węgierskim, więc informacje na temat serialu są z tego powodu ograniczone. Wygląda jednak na to, że mamy do czynienia z pozycją kultową w historii węgierskiej telewizji. Można się domyśleć, że największe wrażenie i uznanie (dziś uśmiech) wywołały zastosowane efekty specjalne w tej produkcji. Wyraźnie całość kręcono techniką przypominającą blu-box. Niesamowicie (i znowu uśmiech) prezentują się elementy scenograficzne oraz kostiumy aktorów tutaj grających. Zresztą słowo "grający" też trzeba wziąć w cudzysłów. Niestety na odbiór całości przedsięwzięcia cieniem kładzie się węgierska ścieżka dźwiękowa i brak polskiego tłumaczenia. Wytrawny znawca prozy Stanisława Lema z pewnością usłyszy tutaj fragmenty jego opowiadań o Pirxie – taką mam przynajmniej nadzieję.
Całość w oryginale nazywa się
"Pirx kapitány kalandjai" (na IMDB jako "Pirx kalandjai").
Serial składa się z pięciu odcinków, a każdy po 55 minut niezapomnianego seansu
dla wielbicieli poszukiwań historycznych filmowych ciekawostek. Reżyserią
serialu zajęli się István Kazán i András Rajnai. W roli Pirxa wystąpił János
Papp.
W jednej z recenzji węgierskiego
odbiorcy serialu przeczytać można, że "to udany serial z doskonałą muzyką, a seria
została stworzona z poszanowaniem wizji Stanisława Lema. Jak nie trudno
zauważyć oglądając serial, węgierski kapitan Pirx jest tutaj nieco niezdarny, ale trudno go nie polubić. Oczywiście zwrócona jest uwaga na żałosną
stronę techniczną produkcji, ale pamiętajmy że powstał on na początku lat 70-tych
i w dodatku w bloku socjalistycznym. Aktorstwo jest niestety bardzo teatralne, ale to
akurat jest zrozumiałe, bo węgierski serial wygląda jak nasz teatr telewizji. Trzeba jednak przyznać, że bracia Węgrzy odważnie nakręcili to w kolorze, nie
szczędzili środków, porywali się na śmiałe inscenizacje oraz bawili się dostępnymi efektami
specjalnymi.
Łatwo można wyśmiać i odrzucić węgierskiego "Pirx kapitány kalandjai",
ale warto zauważyć, że w czasach kiedy powstawały amerykańskie seriale "Star Trek" czy "Kosmos
1999", w naszym bloku socjalistycznym także odważono się na realizację
serialu science-fiction. Tamte amerykańskiej produkcje też się już zestarzały i
budzą dziś uśmiech na ustach. Węgierski serial jest więc fantastyczną ciekawostką
dla wielbicieli gatunku i prozy Stanisława Lema.
Polsko-radziecki "Test pilota Pirxa" na tle węgierskiej produkcji wygląda zdecydowanie lepiej. Będzie można się o tym przekonać w najbliższą sobotę w Poznaniu. Najpierw o 17:30 odbędzie się spotkanie z Markiem Piestrakiem i Zbigniewem Lesieniem a o 18:30 zapraszam na film – jedną z nielicznych w historii polskich produkcji science-fiction.
Więcej o Pyrkonie pod adresem
www.pyrkon.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz