Christopher Nolan nakręcił
najlepszy film w swojej karierze. Nie mam co do tego już żadnej wątpliwości. Jego
"Interstellar" wymaga skupienia i zdecydowanie kilkukrotnego
obejrzenia. Wiem to, bo osobiście nie odkryłem filmu po pierwszym seansie. Dziś
nie mogę doczekać się kolejnego z nim spotkania. Oto moja recenzja wydania Blu-ray tego filmu.
Pojawiające się często porównanie
"Interstellar" do "2001: Odysei kosmicznej" jest
zdecydowanie jak najbardziej na miejscu. Pomijając podobne elementy w filmie
Nolana (reżyser cytuje dzieło Kubricka często), chodzi mi bardziej o odbiór obu
dzieł wkrótce po premierach. Ponad 45 lat temu "2001…" przyjmowana
była niemal dokładnie tak samo, jak dziś kosmiczna wyprawa twórcy
"Mrocznego rycerza". Oba filmy chwilę po premierach spotkały się z
bardzo mieszanymi odczuciami i nie wszystkim przypadły do gustu. To powierzchowne
potraktowanie i niezrozumienie obu wielkich produkcji science-fiction jest dziś
znamienne. Obaj geniusze kina, nie zważając na trendy i oczekiwania,
opowiedzieli kosmiczną historię z wizjonerskim oddaniem, z odwagą, jaka
przyświecała pierwszym odkrywcom – na ziemi czy w kosmosie. Przyjęto ich filmy
podobnie, często pisząc o rozczarowaniu. Oba filmy potrzebują chwili i
kolejnego seansu, by poznać się na ich genialnej wizji. Dają bowiem widzom więcej
niż się spodziewamy. Pokazują drogę…
Obaj twórcy zabierają widzów w
kosmiczną podróż, w celu zbadania niezwykłych zjawisk, mających wielkie
znaczenie dla ludzkości. Obaj prowadzą narrację w podobny sposób, dzieląc swoje
filmy na kilka rozdziałów. Obaj nie spieszą się w kreśleniu swojej opowieści -
i chwała im za to. Dzieli ich 45 lat, łączy miłość do odkrywania miejsc nie
śledzonych na co dzień, zadawania trudnych pytań, szukania odpowiedzi
kluczowych dla naszej przyszłości. Te podobieństwa są czytelne, ale wiele też
dzieli oba filmy. Christopher Nolan oparł swój film na relacjach ojca i córki,
jego wielkiej miłości i jej wielkim żalu. Kubrick nie zgłębił osobistych
powiązań bohaterów, choć nie pominął ich całkowicie. Cel miał inny i
zdecydowanie bardziej filozoficzny.
Za wizją Nolana stoi współczesna
nauka, wiele teorii, które budzą uznanie, ale też kontrowersje. Przede
wszystkim jednak chce reżyser pokazać nam przyszłość życia na ziemi i
czekających nas wyzwań w kosmosie. W "Interstellar" życie na naszej
planecie dobiega końca, a wielkie burze piaskowe są tego ponurym zwiastunem.
Tylko szukanie nowego domu w kosmosie przynieść może wybawienie ludzkości. I do
takiej misji dochodzi.
Filmowi "Interstellar" towarzyszy
głównie ponury nastrój i niepokojący stan przygnębienia. Niemal wszystkie
wydarzenia dziejące się wokół głównych bohaterów mają negatywne zabarwienie,
mało które z nich kończy się sukcesem. Dopiero ostatnie chwile tej opowieści
dają nam kilka pozytywnych odpowiedzi i nadzieję dla naszego gatunku. Mam
jednak wrażenie, że te ostatnie sceny w filmie zostały wymuszone przez studio
produkujące film i dzisiejsze czasy. O ile Kubrick w finale nie dał prostych
odpowiedzi i pozostawił nas w imponującym filozoficznym zawieszeniu, o tyle
Nolan zamknął temat w hollywoodzkim schemacie i dał niemal wszystkie niezbędne
odpowiedzi. Gdyby tylko mógł, zapewne powiedziałby nam na koniec kilka gorzkich
prawd, ale żyjemy w czasach, kiedy film to towar i musimy godzić się na takie
rozwiązania. Niedopowiedzenia pozostawmy twórcom kina artystycznego.
Jest "Interstellar" dziełem
wybitnym, bo jak mało który z dzisiejszych filmów zabiera nas w podróż w prawdziwie
nieznane, ale istniejące naprawdę miejsca znacznie dalej, niż sięga nasz wzrok
i wyobraźnia. Zadaje trudne pytania, ale próbuje je przedstawić w sposób jak
najbardziej przystępny dla współczesnego kinowego odbiorcy. Zmusza do
zastanowienia i popatrzenia w przyszłość. Po prostu daje nam KOSMOS.
Wydanie Blu-ray
"Piękny i wybitny film"
– czytamy na okładce wydania Blu-ray, a to zobowiązuje do przygotowania filmu
na wysokim poziomie. W sprzedaży mamy kilka różnych wersji
"Interstellar". W tym miejscu oceniam główne dwupłytowe wydanie
Blu-ray, ale można też zaopatrzyć się w steelbook. Na pierwszej płycie
umieszczono film, na drugiej płycie dodatki do niego. W sumie godziny wielkiej
kosmicznej opowieści i poznawanie genezy filmu, naukowego podejścia do tej
historii i oczywiście spojrzenie na stronę realizacyjną, która przyniosła nam
jeden z najważniejszych filmów science-fiction w historii.
Obraz i dźwięk działają w trakcie seansu idealnie. Format obrazu to
HD 16x9 2.40:1, z oryginalnym dźwiękiem DTS-HD Master Audio, z polskim lektorem
Dolby Digital 5.1. Film nakręcony został głównie w ciemnych kolorach, więc jego
najlepszy odbiór będzie miał miejsce w zaciemnionym pokoju i o zmroku. Jest
wtedy na co popatrzeć, bo zadbano o wysokiej jakości klasę zdjęć w filmie.
Dźwięk "wybucha" w odpowiednich i przede wszystkim dramatycznych
momentach, a główna w tym zasługa skromnej partytury Hansa Zimmera, który
umiejętnie wykorzystał kościelne organy do ukazania kosmicznej głębi.
Dodatki to znakomite podkreślenie wielkości filmu. Jeśli ktoś nie
porusza się w kwestiach naukowych zbyt swobodnie, dzięki tym materiałom otrzyma
skróconą wersję teorii stojących za "Interstellar". To zdecydowanie nadaję
filmowi wagi i wartości.
Pierwszy z dodatków to "The Science of Interstellar",
którego narratorem jest Matthew McConaughey. To 50-minutowy dokument, w którym
twórcy i naukowcy przybliżają nam teorie oraz fakty stojące za powstaniem
filmu. Nauka nieustannie szuka bowiem odpowiedzi "czy jesteśmy sami w
kosmosie?" i czy kiedyś będziemy mogli wybrać się w podróż, by zasiedlić
inne planety? Normalna podróż jest dziś niemożliwa, ale zakrzywienia
czasoprzestrzeni otwierają inne możliwości. I tutaj właśnie znajduje się
"Interstellar", bowiem "czas" stanowi największe wyzwanie i
jest kluczowy do zrozumienia naukowego przesłania filmu. W tym dokumencie
wypowiadają się liczni naukowcy, ale to Kip Thorne jest tutaj najważniejszy. To
bowiem na podstawie jego teorii o tunelach czasoprzestrzennych oparto film, a
sam naukowiec był znaczącą częścią całego filmowego przedsięwzięcia – został
nawet jednym z producentów "Interstellar". Innym ważnym naukowym
elementem filmu są "czarne dziury", wielka zagadka kosmosu, której
istnienie opisał Albert Einstein, ale w istnienie których wielu naukowców nie
wierzy. Dokument rozwiewa wszelkie wątpliwości, a my dowiadujemy się więcej o
teoriach znanych przede wszystkim specjalistom oraz osobom bardzo mocno
zainteresowanym tematem.
Osobną częścią tego dokumentu
jest spojrzenie na przyszłość naszej planety. Wielkie burze piaskowe, które
oglądamy w "Interstellar", w rzeczywistości miały już miejsce i wcale
nie są elementami fiction w filmie. W latach 30. XX wieku w Ameryce na Wielkich
Równinach miała miejsce katastrofalna susza, a farmerzy rozorali trawiaste
obszary, co spowodowało pojawienie się wielkich piaskowych ciemnych tumanów. Na
wiele dni niebo zostało zasłonięte, a 400 tysięcy osób straciło dobytki swojego
życia. Dziś uznaje się to za jedną z najgorszych ekologicznych katastrof
Ameryki, którą wywołał człowiek. W dokumencie oglądamy autentyczne zdjęcia z tamtych
lat, a Christopher Nolan opowiada, dlaczego bardzo realnie chciał pokazać
możliwość pojawienia się podobnej katastrofy w przyszłości – choć i dziś takie
gigantyczne burze nawiedzają świat. W dodatku twórcy postanowili znacznie
stonować swój obraz, w porównaniu z autentycznymi zdjęciami sprzed prawie 100
lat. W filmie zaś wśród krótkich wstawek dokumentalnych znajdują się
wspomnienia prawdziwych świadków tamtych wydarzeń.
A co z podróżami w kosmos? Jak na
razie około 600 osób poleciało w kosmos, a w (nie)dalekiej przyszłości będzie
potrzeba wysłania w przestrzeń znacznie większej liczby ludzi. Dziś eksploracja
kosmosu jest bardzo kosztowna i coraz mocniej przechodzi z obszaru państwowego
(NASA) do strefy prywatnej czy komercyjnej. Kilka chwil z firmą SpaceX nie ma
chyba wymiaru reklamowego, a raczej pokazuje jej wysiłki w celu doprowadzenia
do swobodnych podróży kosmicznych. Bo dziś firma ta, obok działań na rzecz
NASA, zbliża się do uruchomienia rewolucyjnego transportu kosmicznego.
Największy obecnie problem to ponowne użycie rakiet niezbędnych do wyniesienia
statku kosmicznego na orbitę. Znacząco obniżyłoby to koszty w systematycznym
lataniu w kosmos. SpaceX pracuje nad systemem wielokrotnego odpalania, a w
dokumencie zobaczyć można jedną z takich prób. Wszystkie te zabiegi prowadzą do
odbycia lotu na Marsa i założenia tam kolonii. "To decyzja, którą trzeba
podjąć wkrótce, by określić miejsce ludzkiego gatunku w kosmosie" – mówi
Christopher Nolan.
Film dokumentalny dotyka bardzo
skomplikowanych tematów, w których często można się pogubić. Dokument jest
jednak świetny, stara się przemówić do normalnego odbiorcy słowami prostymi i
doskonałymi ilustracyjnymi przykładami. Nauka w "Interstellar" jest
niesamowita, kreatywna, zmusza do zastanowienia i zachęca do zgłębiania wiedzy.
Kolejnym z obszernych dodatków
wydania Blu-ray "Interstellar" jest materiał zatytułowany "Inside Interstellar", który
przybliża nam prace nad samym filmem. Składa się on z kilkunastu części, które ukazują
staranną pracę twórców nad tym przedsięwzięciem.
Dla Christophera Nolana
nakręcenie "Interstellar" było możliwością przedstawienia kolejnego
kroku w rozwoju człowieka. I jak sam mówi, nigdy wcześniej nikt nie zgłębił
tego tematu w taki sposób. Powraca tutaj rola Kipa Thorne'a i jego pracy nad
scenariuszem filmu, który miał być science-fiction, ale ukazanym z naukowego
punktu widzenia. I choć, jak mówi Christopher Nolan, we wszystkich jego filmach
strona wizualna jest bardzo ważna, to właśnie w "Interstellar"
odgrywa ona kluczową rolę. "Do widza mają przemówić obrazy, a nie mówienie
o nich przez bohaterów" – mówi w jednej z rozmów.
W serii krótkich dokumentów (2-13
minut) twórcy opowiadają o: genezie
filmu; części kręconej na farmie; scenach
z udziałem pyłu; udziałowi maszyn TARS i CASE (Nolan nie chce określać ich mianem robotów), które były
"zagrane" przez człowieka i jest to nowy wymiar gry aktorskiej –
innej nawet od motion capture Andy'ego Serkisa; fantastycznych kosmicznych dźwiękach wyczarowanych przez Hansa
Zimmera (najlepsza muzyka tego kompozytora od lat, ze szczególnym
wykorzystaniem organów kościelnych); kostiumach
astronautów, które były znaczącym wyzwaniem, ale bazowały na prawdziwych
strojach NASA; promie kosmicznym Endurance,
którego budowa i funkcjonalność przypominają wnętrze prawdziwej stacji
kosmicznej; zdjęciach na Islandii,
które odgrywały planety Miller (świetne sceny z udziałem wielkiej fali) i
Manna; lądownikach używanych do bliskich
podróży; miniaturach, które wspierały
efekty wizualne; symulacjach z zerową
grawitacją; elementach naukowych
podczas pracy nad filmem; hipersześcianie,
który odegrał w filmie tak ważną rolę; powodach
nakręcenia filmu.
Osobną częścią dodatków są
zwiastuny, których w wydaniu zamieszczono kilka. Całość dodatków zamyka się w ponad
trzech godzinach. Wszystkie posiadają polskie napisy i stanowią bardzo ciekawe
uzupełnienie naszej podróży z filmem "Interstellar". Polecam. [dla www.stopklatka.pl]
Jak dla mnie Interstellar online to jeden z najlepszych filmów
OdpowiedzUsuń