Za nami pierwsza niedziela z zakazem handlu dla dużych
sklepów. Czy kina dzięki temu zanotowały wzrost zainteresowania swoją ofertą, a
może znaczący odpływ widzów? Wygląda na to, że jest jeszcze za wcześnie, by
dostrzec jakieś zmiany. Wiele zaś wskazuje na to, że kina przegrały ze
słoneczną pogodą.
Powracam do tematu poruszonego przed weekendem, kiedy zastanawiałem się, jak zakaz handlu w niedzielę wpłynie na sytuację w kinach. Oto co wiadomo na pewno. Przed tygodniem frekwencja w kinach sięgnęła 772 tysięcy
widzów. W miniony weekend sprzedano o około 100 tysięcy mniej biletów. To
znacząca różnica. Co to oznacza i jak interpretować taki wynik?
Po pierwsze, może to sugerować, że otwarte galerie handlowe
i powszechne zakupy były w niedzielę znacząco związane z chodzeniem do kina.
Mam sygnały, że kina w sobotę nieco straciły widzów, bowiem ci przenieśli swoje
zakupy z niedzieli na sobotę.
Po drugie, bardzo udana i słoneczna pogoda w niedzielę mogła
odebrać kinom widownię. Powszechnie bowiem wiadomo, że z dobrą pogodą kina
zazwyczaj przegrywają.
Po trzecie, mogła zawieść oferta filmowa. Trzeci weekend „Kobiet
mafii” przyniósł spadek zainteresowania widowni o ponad 50 procent, ale
niestety debiutująca „Kobieta sukcesu” nie odniosła spektakularnego sukcesu
gromadząc w weekend około 117 tysięcy widzów. Hollywoodzkie nowości zawiodły,
ale zwiększyły swoją widownię weekendową „Cudowny chłopak” (o kilka procent) i „Kształt
wody” o blisko 80 procent (powrót do Top 10, ale ogólne wpływy ciągle są
niezbyt imponujące), który zyskał widzów jeszcze przed zdobyciem przez film głównych
Oscarów.
Czy zakaz handlu w niedzielę ostatecznie wpłynie pozytywnie
na sytuację kin? Wydaje się, że jest jeszcze za wcześnie, by zaobserwować
trwałe zmiany na rynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz