Mimo kłopotów technicznych na festiwalu SXSW odbyła się wczoraj
światowa premiera widowiska fantastycznego Stevena Spielberga „Player One”. W
obecności reżysera zdecydowanie inaczej ogląda się taki film więc bardzo ciepłe
opinie dotyczące filmu, należy przyjmować z pewnym dystansem.
Jeśli nawet opinie na temat „Player One” są przesadzone, to
wygląda na to, że Spielberg zrobił udany film i z sukcesem powrócił do widowiskowego
kina rozrywkowego. Zapewne wielu fanów książki Ernesta Cline’a nie wybaczyłaby
Spielbergowi wpadki, ale też według pierwszych opinii reżyser wprowadził sporo
zmian, w porównaniu z literackim oryginałem.
Niestety pokaz filmu nie przebiegał bez zakłóceń, seans miał
przerwy, do tego doszły kłopoty z dźwiękiem. Mimo tego po seansie zgotowano
reżyserowi owację na stojąco. Nie powinno to dziwić, skoro sam Spielberg
pojawił się na spotkaniu.
Robert Rodriguez opisał „Player One” jako „klasyczna Spielbergowska
zabawa” i już obiecuję, że obejrzy film ponownie. Inne opinie chwalą humor,
fantastyczną muzykę Alana Silvestri i ogólnie świetne kino przygotowane przez
mistrza. Ten „klasyczny Spielberg” pojawia się zresztą w wielu recenzjach, ale
są też słowa mówiące, że to najlepszy geekowski film w historii i prawdziwie nostalgiczny powrót do przeszłości.
Generalnie takie specjalne pokazy premierowe generują bardzo
entuzjastyczne opinie o filmie. Jego polska premiera zapowiadana jest na
początek kwietnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz