Spielberg na planie "Czwartej władzy" |
Spielberg nie będzie więc szedł drogą swojego przyjaciela
George’a Lucasa, który bardzo mocno poprawił i zaingerował w klasyczne „Gwiezdne
wojny”. Spielberga także namówiono na taką zmianę. Jego rocznicowe wydanie „E.T.”
to m.in. zmieniona słynna scena, w której agenci FBI zamiast karabinów z
oryginalnej części, w rękach trzymają walkie-talkie.
W jednym z wywiadów Spielberg powiedział, że po tej zmianie
spotkał się z ostrą falą krytyki. Postanowił wtedy, że nigdy więcej nie będzie
cyfrowo poprawiał swoich starszych filmów.
W rocznicowym wydaniu „E.T.” cyfrowo poprawiono pięć scen, w
tym m.in. samego kosmicznego przybysza zmieniono z marionetki do postaci
stworzonej w CGI. Spielberg tłumaczył, że zgodził się na te zmiany pod
naciskiem speców z marketingu w firmie Universal. „Specjaliści” uważali, że
film potrzebuje czegoś nowego, aby ponownie zainteresować publiczność. I choć
wtedy media społecznościowe nie miały jeszcze takiej siły jak dziś, to na
Spielberga spadła fala krytyki za grzebanie w ukochanym filmie wielu widzów. To była dla mnie duża lekcja i ostatni raz,
kiedy zadecydowałem się na takie posunięcie – powiedział Spielberg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz