A to niespodzianka. Na 2
listopada Netflix zapowiada premierę filmu „Mowa ptaków” w reżyserii Xawerego
Żuławskiego. Film ciągle jest w kinach, ale nie jest go łatwo obejrzeć i raczej
nie przyciągnął tłumów do kin. Na Netfliksie wyląduje też „Zimna wojna”.
„Mowa ptaków” to jeden z
najgłośniejszych polskich filmów 2019 roku. Scenariusz filmu powstał na
podstawie scenariusza Andrzeja Żuławskiego. Wokół „Mowy ptaków” zapanowało
spore zamieszanie, gdy film został wykluczony z selekcji konkursu głównego.
Środowiskowa walka zakończyła się powodzeniem, film trafił na festiwal w Gdyni
i choć nie zdobył żadnej regulaminowej nagrody, był przez środowisko szeroko
komentowany.
Pod koniec września film trafił
do polskich kin i do dziś obejrzało go na dużych ekranach nieco ponad 20
tysięcy osób. To nie jest imponujący wynik. Dystrybucja w internecie ma szansę
przynieść „Mowie ptaków” szersze zainteresowanie. Ciekawe, jak w ogóle zostanie
przez nich odebrany.
„Mowa ptaków” jest radykalnym
artystycznym eksperymentem, który fantastycznie godzi dwie różne wrażliwości,
twórcze temperamenty i pomysły na kino. Fascynujący ekranowy dialog pomiędzy
ojcem i synem, łączy nostalgię z furią, wzniosłość z humorem, oldskulową
stylizację z ostrym, przenikliwym spojrzeniem na polską rzeczywistość.
Zrób sobie z nim co chcesz.
Możesz nawet przeczytać. Albo wyrzucić przed czytaniem – powiedział Andrzej
Żuławski, wręczając, na krótko przed śmiercią, scenariusz „Mowy ptaków” synowi,
Xaweremu Żuławskiemu. Wcześniej tekst trafił do rąk producenta, Marcina
Wierzchosławskiego – wtedy jeszcze planował go wyreżyserować sam Andrzej
Żuławski. Po jego odejściu, producent zwrócił się do syna, namawiając go na
zrealizowanie filmu (nie wiedział, że w międzyczasie scenariusz trafił już do
rąk Xawerego).
Tytułowa „Mowa ptaków” jest
językiem, jakim posługują się wykluczeni z agresywnej, hałaśliwej większości:
dręczony przez dzieci nauczyciel historii, wyrzucony z pracy polonista,
trędowaty kompozytor, dziewczyna sprzątająca w domu bankiera, szpotawa kwiaciarka
i zafascynowana kinem uczennica. Zepchnięci na out przez reprodukujący
bezmyślność system, przez skandujące „Nie-na-wi-dzę! Nie-na-wi-dzę!” stadionowe
bandy nazioli; na swoją obronę mają tylko ironię, kwiaty i cytaty z klasyków.
Tekst Andrzeja Żuławskiego akcentuje degradację polskiego inteligenta, który
otoczony pogardą dla wiedzy, chamstwem i głupotą, wybiera swoiste splendid
isolation. Nawet imiona głównych bohaterów – Lucjan, Marian, Józef – są
ostentacyjnie „niedzisiejsze”. Do opowieści o komunie odrzuconych, Xawery
Żuławski wprowadza nie tylko szaloną energię Wojny polsko-ruskiej i
anarchistyczny klimat Chaosu, ale też wydobywa z niej – poprowadzony z wielką
czułością – wątek ojcowsko-synowskich relacji. Marian (takiego Sebastiana
Fabijańskiego jeszcze nie widzieliście!) i Gustaw (Daniel Olbrychski)
przypominają zresztą Xawerego i Andrzeja.
Do współpracy nad Mową…
zaproszeni zostali operator Andrzej Jaroszewicz i kompozytor Andrzej Korzyński
– stali współpracownicy Andrzeja Żuławskiego. Zagrało też w filmie kilkoro
„jego” aktorów (Michał Grudziński, Alicja Jachiewicz czy Monika Niemczyk).
Towarzyszą im, obsadzeni w świeży, zaskakujący sposób: Sebastian Fabijański,
Jaśmina Polak, Eryk Kulm, Katarzyna Chojnacka, Sebastian Pawlak, Andrzej Chyra,
Borys Szyc, Marta Żmuda-Trzebiatowska czy… Marcin i Rafał Mroczek. [informacja
oficjalna o filmie]
1 listopada na Netflix trafi też „Zimna
wojna” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz