Jeden z najbardziej oczekiwanych
filmów tego roku jest już w naszych kinach. Już chyba wszyscy napisali swoje
recenzje „Jokera”, więc trudno się pisze w takim momencie. Czuję jednak potrzebę
podzielenia się krótką opinią o tym filmie.
„Joker” to wielkie kino – i tą
opinią wpisuję się w ogólny zachwyt nad filmem. „Joker” to bardzo trudny film –
i takie głosy też się pojawiają. „Joker” to bardzo niebezpieczne kino – a takich
głosów też nie brakuje. Uczciwie napiszę, od czasu festiwalu w Wenecji unikałem
wszelkich recenzji. Nie czytałem, nie oglądałem, nie dawałem się wpędzić w ten
wielki promocyjny szum. Na „Jokera” czekam od 1,5 roku, nie trzeba mnie było do
niego przekonywać. Pierwszy seans, pierwszego dnia dystrybucji w moim mieście.
Stawiłem się punktualnie i wraz z kilkoma widzami zasiedliśmy do oglądania
filmu.
Starałem się ograniczyć swoje
oczekiwania do minimum, bo balon taki zazwyczaj pęka w bólu. Postanowiłem wejść
do kina z czystą głową. Nie do końca się to udało. Trudno było uciec przed
wszędobylską reklamą, zmasowanymi zachwytami w mediach społecznościowych – tych
z rodzimego, jak i zagranicznego podwórka.
Do rzeczy panie Spór…
POTWIERDZAM I DOŁĄCZAM DO
WYZNAWCÓW:
„JOKER” TO BARDZO DOBRE KINO, ZDECYDOWANIE JEDEN Z NAJBARDZIEJ
ORYGINALNYCH KOMIKSOWYCH FILMÓW W HISTORII.
Ja wiem, że wszyscy podkreślają,
że twórcy tylko korzystają z komiksowych bohaterów, że komiksowej estetyki
tutaj nie ma. Ciągle jednak to JOKER!!! antybohater świata Gotham City.
Genialnie dostrojony do nastrojów społecznych, znakomicie wykorzystujący
podziały klasowe, nierówność i niesprawiedliwość, jaką dostrzec można na
świecie. Genialny pomysł, odważny i cholernie niebezpieczny.
Nie ufam Hollywood, nie wierzę,
że chce mówić o tak ważnych sprawach i że na sercu leży im dobro osób
skrzywdzonych, pomijanych, żyjących na marginesie. Hollywood w tym nihilizmie dostrzegło
po prostu sposób na robienie wielkiej kasy. Nie dajmy się zwieść. W tym mrocznym
świecie, w tym ponurym filmie chodzi przede wszystkim o miliony dolarów
wyciągnięte z naszych kieszeni.
A jednak Hollywood – czy to
przypadkiem, czy z czystego wyrachowania – zrobiło wielkie współczesne kino,
sięgając do największych amerykańskich osiągnięć rozrachunkowych filmów z lata
siedemdziesiątych. „Joker” umiejętnie korzysta z tych wzorców, ale też
doskonale dostosowuje je do naszych czasów.
Nie będę powtarzał tytułów
filmów, które widać w „Jokerze”, bo są to nawiązania oczywiste. Nie nachalne,
nie wprost, ale świetnie przywołujące nastrój tamtych filmów. Todd Phillips,
facet który współwymyślił Borata, wyreżyserował świetne „Kac Vegas”, poszedł
jednak dalej. 10 lat temu nie dostałby takiej szansy, ale dziś widownia chce
oglądać mroczne historie, jest gotowa na przemoc, mrok i świat bez nadziei.
Sukcesy wielu takich produkcji telewizyjnych z „Grą o tron” na czele, dokładnie
tego dowodzą. Porażki ostatnich komiksowych Batmanów, Supermanów czy Legionów
także.
Czym jest więc dziś „Joker”?
Dla mnie ponurym obrazem świata,
odpowiedzią na panujący powszechnie niepokój. Podziały między bogatymi i
biednymi powiększają się, coraz mocniej są one widoczne i coraz boleśniej
odczuwane. Zmiany klimatyczne, ignorancja władzy, populizm, rosnący
nacjonalizm, niechęć do inności, obcego, imigranta, to wszystko dostrzegam w
filmie „Joker”. Dostrzegam też niebezpieczny głos nawołujący do podjęcia
działań.
Ten film to przede wszystkim
jednak obraz samotności człowieka porzuconego przez społeczeństwo, walczącego o
swoje marzenia, ale ponoszącego porażkę. Jak łatwo jest urazić, skrzywdzić,
zniszczyć? „Joker” to dość oczywiste, ale umiejętnie docierające do szerokiej
widowni, studium psychologicznych aspektów życia osoby porzuconej, niechcianej,
zepchniętej na margines. W takim miejscu rodzą się potworne myśli, z takich
miejsc wychodzą często ludzie z broną w ręku, którzy idą do pobliskich szkół,
kościołów czy sklepów.
Czy „Joker” pozwala nam zrozumieć
ich postępowanie? Tego nie wiem, za to wiem, że pozwala nam poznać mechanizmy,
za którymi stoi wielkie zło i rozpacz. Chciałbym spuentować recenzję jakimś optymistycznym
akcentem, dobrą myślą która skrywa się za tym filmem. Niestety nic z tego. „Joker”
to coś na kształt ostrzeżenia, tak odbieram ten film dziś, tak go czytam.
Ponury seans z wielkim filmem. [Ocena 8/10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz