Nagrodę im. Krzysztofa Krauze
przyznawaną przez Gildię Reżyserów Polskich otrzymał Wojtek Smarzowski za
„Kler”. Gildia co roku nagradza reżyserów, których filmy wyróżnia wrażliwość
społeczna, kunszt artystyczny i nonkonformistyczne podejście do sztuki
filmowej.
„Wiele recenzji Kleru Wojtka
Smarzowskiego zaczyna się od słów »Fenomen«, »To więcej niż kino«. Smarzowski
po raz kolejny udowodnił, że potrafi celnie diagnozować naszą rzeczywistość i
nazywać rzeczy po imieniu, unikając zbędnej dyplomacji i kunktatorstwa. – czytamy w laudacji wygłoszonej przez
przewodniczącą tegorocznego jury, Annę Jadowską – Smarzowski z filmem Kler,
trafił idealnie w odpowiedni czas i miejsce, wyraził to wszystko, co od wielu
lat zamiatane pod dywan, zdawało się niemożliwe do wyciągnięcia. Smarzowski
wyciągnął problem na światło dzienne i analitycznie rozłożył na czynniki
pierwsze. A co więcej, w swojej eksploracji Kościoła katolickiego nie zatracił
elementu ludzkiego. Postaci, które stworzył na ekranie, są nie tylko
egzemplifikacją problemu, ale posiadają złożony, ludzki wymiar, i tak bardzo
jak ich nie lubimy, tak samo jest ich nam szkoda.
Kler daje wielką wiarę, nie tę
kościelną, ale wiarę w siłę kina, moc oddziaływania filmu. Działanie Kleru
dopiero się rozpoczęło. Za kilka lat będziemy mogli zobaczyć jego efekty. Nie
tylko w języku, gdzie na pewno na zawsze zagości »złote a skromne«, ale w świadomości Polaków, którzy otworzyli oczy
i dzięki Klerowi, zobaczyli, że król
jest nagi.”
Finalistami tej edycji nagrody
byli także Marek Koterski za film „7 uczuć” i Agnieszka Smoczyńska za „Fugę”. Gildia co roku nagradza reżyserów,
których filmy wyróżnia wrażliwość społeczna, kunszt artystyczny i
nonkonformistyczne podejście do sztuki filmowej. Kapituła tegorocznej edycji w
składzie Anna Jadowska (przewodnicząca), Sławomir Fabicki, Joanna Kos-Krauze,
Paweł Maślona i Łukasz Ronduda brała pod uwagę filmy, które miały premierę w
2018 roku.
Laureat otrzymał obraz Kasinatha
Chauhana, prymitywisty z Indii. Malarz, nazywany hinduskim Nikiforem, był
niepiśmiennym pucybutem pracującym pod sklepem obuwniczym Bata. Jego rysunki
wykonane na pudełkach po butach dostrzegli ponad dekadę temu podczas pobytu na
festiwalu w filmowym w Pune Joanna Kos Krauze i Krzysztof Krauze. Dziś obrazy
Kasinatha Chauhana są pokazywane w uznanych galeriach sztuki na całym świecie.
Obraz pochodzi z prywatnej kolekcji Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. [informacja
prasowa]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz