sobota, 6 kwietnia 2019

Smarzowski laureatem nagrody Gildii Reżyserów


Nagrodę im. Krzysztofa Krauze przyznawaną przez Gildię Reżyserów Polskich otrzymał Wojtek Smarzowski za „Kler”. Gildia co roku nagradza reżyserów, których filmy wyróżnia wrażliwość społeczna, kunszt artystyczny i nonkonformistyczne podejście do sztuki filmowej.

„Wiele recenzji Kleru Wojtka Smarzowskiego zaczyna się od słów »Fenomen«, »To więcej niż kino«. Smarzowski po raz kolejny udowodnił, że potrafi celnie diagnozować naszą rzeczywistość i nazywać rzeczy po imieniu, unikając zbędnej dyplomacji i kunktatorstwa.  – czytamy w laudacji wygłoszonej przez przewodniczącą tegorocznego jury, Annę Jadowską – Smarzowski z filmem Kler, trafił idealnie w odpowiedni czas i miejsce, wyraził to wszystko, co od wielu lat zamiatane pod dywan, zdawało się niemożliwe do wyciągnięcia. Smarzowski wyciągnął problem na światło dzienne i analitycznie rozłożył na czynniki pierwsze. A co więcej, w swojej eksploracji Kościoła katolickiego nie zatracił elementu ludzkiego. Postaci, które stworzył na ekranie, są nie tylko egzemplifikacją problemu, ale posiadają złożony, ludzki wymiar, i tak bardzo jak ich nie lubimy, tak samo jest ich nam szkoda.

Kler daje wielką wiarę, nie tę kościelną, ale wiarę w siłę kina, moc oddziaływania filmu. Działanie Kleru dopiero się rozpoczęło. Za kilka lat będziemy mogli zobaczyć jego efekty. Nie tylko w języku, gdzie na pewno na zawsze zagości »złote a skromne«, ale  w świadomości Polaków, którzy otworzyli oczy i dzięki Klerowi, zobaczyli,  że król jest nagi.” 

Finalistami tej edycji nagrody byli także Marek Koterski za film „7 uczuć” i Agnieszka Smoczyńska za  „Fugę”. Gildia co roku nagradza reżyserów, których filmy wyróżnia wrażliwość społeczna, kunszt artystyczny i nonkonformistyczne podejście do sztuki filmowej. Kapituła tegorocznej edycji w składzie Anna Jadowska (przewodnicząca), Sławomir Fabicki, Joanna Kos-Krauze, Paweł Maślona i Łukasz Ronduda brała pod uwagę filmy, które miały premierę w 2018 roku.

Laureat otrzymał obraz Kasinatha Chauhana, prymitywisty z Indii. Malarz, nazywany hinduskim Nikiforem, był niepiśmiennym pucybutem pracującym pod sklepem obuwniczym Bata. Jego rysunki wykonane na pudełkach po butach dostrzegli ponad dekadę temu podczas pobytu na festiwalu w filmowym w Pune Joanna Kos Krauze i Krzysztof Krauze. Dziś obrazy Kasinatha Chauhana są pokazywane w uznanych galeriach sztuki na całym świecie. Obraz pochodzi z prywatnej kolekcji Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. [informacja prasowa]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz