Zrobiło się gorąco po pierwszej
inaugurującej konferencji prasowej na festiwalu w Wenecji. Sprawę zdominowała sprawa
filmu Romana Polańskiego. Szef festiwalu bronił swojej decyzji, szefowa jury
sugerowała coś niestosownego, producenci filmu zagrozili wycofaniem go z
konkursu. Ostatecznie wszystkie problemy wyjaśniono. „Oficer i szpieg” zostaje
w konkursie.
Dyrektor artystyczny festiwalu
filmowego w Wenecji, Alberto Barbera, broni swej decyzji o dopuszczeniu do
rywalizacji o Złote Lwy najnowszego filmu Romana Polańskiego "Oficer i
szpieg". Dla niego najważniejsze są kwestie artystyczne. "Nie moją
rolą jest zdecydować, czy wsadzenie Polańskiego do więzienia byłoby dobre, czy
złe. Jestem krytykiem filmowym i radzę sobie z takimi sytuacjami, starając się
jedynie ocenić, czy film jest wystarczająco dobry, aby zostać zakwalifikowanym
na festiwal" - dodał Barbera. Przewodnicząca jury konkursu głównego Lucrecia
Martel przyznała, że ciężko będzie jej oglądać film Polańskiego, nie myśląc o
gwałcie na nieletniej, którego dopuścił się w latach 70. Dodała jednak, że
kontrowersje związane z pokazem "Oficera i szpiega" to ważna część
publicznej debaty, która powinna odbyć się nie tylko na weneckim festiwalu. "Nie
pogratuluję mu, ale uważam, że to dobrze, że jego film znalazł się na tym
festiwalu" - powiedziała Martel, nazywając seans "Oficera i
szpiega" rodzajem dialogu z Polańskim.
O ten tekst rozegrał się cały
spór. Wyrwany z kontekstu, nieco przekręcony i nie w pełni cytowany przez
światowe media miał sugerować, że „Oficer i szpieg” może być potraktowany w
sposób krzywdzący. Producenci filmu rozważali wycofanie filmu z konkursu.
Kilka godzin później Martel
oświadczyła, że w niektórych medialnych relacjach jej słowa zostały "źle
zrozumiane". "Ponieważ nie oddzielam dzieła od jego autora i
odnalazłam wiele człowieczeństwa w poprzednich filmach Polańskiego, w żadnym
razie nie jestem przeciwna obecności jego filmu w konkursie" - wyjaśniła
reżyser w wydanej nocie. "Nie mam żadnych uprzedzeń wobec filmu i obejrzę
go w taki sam sposób, jak inne konkursowe filmy. Gdybym miała uprzedzenia,
zrezygnowałabym z funkcji przewodniczącej jury" - dodała.
W czwartek francuscy i włoscy
producenci ogłosili: "W imieniu całej ekipy producenckiej przyjmujemy
przeprosiny przewodniczącej jury Lucrecii Martel. W przekonaniu, że utrzyma się
spokój w ocenie filmu +Oficer i szpieg+ Romana Polańskiego, pozostaje on w
konkursie 76. festiwalu w Wenecji".
Sam Roman Polański nie pojawi się
na festiwalu, bowiem groziłaby mu we Włoszech ekstradycja do USA. Widzowie spotkają
się z nim podczas konferencji wideo. [źródło: Interia.pl/Onet.pl]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz