czwartek, 29 sierpnia 2019

Film Polańskiego zostaje w Wenecji


Zrobiło się gorąco po pierwszej inaugurującej konferencji prasowej na festiwalu w Wenecji. Sprawę zdominowała sprawa filmu Romana Polańskiego. Szef festiwalu bronił swojej decyzji, szefowa jury sugerowała coś niestosownego, producenci filmu zagrozili wycofaniem go z konkursu. Ostatecznie wszystkie problemy wyjaśniono. „Oficer i szpieg” zostaje w konkursie.

Dyrektor artystyczny festiwalu filmowego w Wenecji, Alberto Barbera, broni swej decyzji o dopuszczeniu do rywalizacji o Złote Lwy najnowszego filmu Romana Polańskiego "Oficer i szpieg". Dla niego najważniejsze są kwestie artystyczne. "Nie moją rolą jest zdecydować, czy wsadzenie Polańskiego do więzienia byłoby dobre, czy złe. Jestem krytykiem filmowym i radzę sobie z takimi sytuacjami, starając się jedynie ocenić, czy film jest wystarczająco dobry, aby zostać zakwalifikowanym na festiwal" - dodał Barbera. Przewodnicząca jury konkursu głównego Lucrecia Martel przyznała, że ciężko będzie jej oglądać film Polańskiego, nie myśląc o gwałcie na nieletniej, którego dopuścił się w latach 70. Dodała jednak, że kontrowersje związane z pokazem "Oficera i szpiega" to ważna część publicznej debaty, która powinna odbyć się nie tylko na weneckim festiwalu. "Nie pogratuluję mu, ale uważam, że to dobrze, że jego film znalazł się na tym festiwalu" - powiedziała Martel, nazywając seans "Oficera i szpiega" rodzajem dialogu z Polańskim.

O ten tekst rozegrał się cały spór. Wyrwany z kontekstu, nieco przekręcony i nie w pełni cytowany przez światowe media miał sugerować, że „Oficer i szpieg” może być potraktowany w sposób krzywdzący. Producenci filmu rozważali wycofanie filmu z konkursu.

Kilka godzin później Martel oświadczyła, że w niektórych medialnych relacjach jej słowa zostały "źle zrozumiane". "Ponieważ nie oddzielam dzieła od jego autora i odnalazłam wiele człowieczeństwa w poprzednich filmach Polańskiego, w żadnym razie nie jestem przeciwna obecności jego filmu w konkursie" - wyjaśniła reżyser w wydanej nocie. "Nie mam żadnych uprzedzeń wobec filmu i obejrzę go w taki sam sposób, jak inne konkursowe filmy. Gdybym miała uprzedzenia, zrezygnowałabym z funkcji przewodniczącej jury" - dodała.

W czwartek francuscy i włoscy producenci ogłosili: "W imieniu całej ekipy producenckiej przyjmujemy przeprosiny przewodniczącej jury Lucrecii Martel. W przekonaniu, że utrzyma się spokój w ocenie filmu +Oficer i szpieg+ Romana Polańskiego, pozostaje on w konkursie 76. festiwalu w Wenecji".

Sam Roman Polański nie pojawi się na festiwalu, bowiem groziłaby mu we Włoszech ekstradycja do USA. Widzowie spotkają się z nim podczas konferencji wideo. [źródło: Interia.pl/Onet.pl]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz