Laureatem II edycji Nagrody im. Krzysztofa Krauze, przyznawanej przez Gildię Reżyserów Polskich, został Wojtek Smarzowski za reżyserię filmu „Wołyń”.
Kapituła w składzie: Anna Kazejak, Bartosz Konopka, Joanna
Kos Krauze, Łukasz Ronduda, Iwona Siekierzyńska tak uzasadniła swój wybór:
„Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego jest przykładem dzieła
godzącego bardzo osobistą artystyczną, filmową wizję, ze zdyscyplinowanym
filmowym rzemiosłem. Reżyserowi udało się połączyć w nim wielki, historyczny,
epicki fresk, z indywidualnymi losami bohaterów.
Film ten oferuje nową formułę kina historycznego,
dostosowaną do wrażliwości widza wychowanego w wizualnej kulturze wieku XXI.
Historia pokazana jest tu od dołu, z punktu widzenia zwykłych ludzi, tych
którzy najbardziej cierpią w wyniku wielkich historycznych zmian. Historia jest
w „Wołyniu” przepuszczona przez ekstremalne emocje postaci i widzów. A przy
tym, przy całej swojej emocjonalności, obecne w „Wołyniu” obrazy są w stanie
unieść niełatwą dyskusję o polskiej (i nie tylko polskiej) historii najnowszej,
co w „Wołyniu” pozwala dostrzec spadkobiercę najlepszych tradycji Szkoły
Polskiej.
„Wołyń” jest bardzo przemyślaną kompozycją przechodzącą
przez bogatą skalę estetycznych i emocjonalnych rejestrów. Od początku do końca
Wojciechowi Smarzowskiemu udaje się wyzwalać bardzo różne emocje w widzu. Od
liryzmu i nostalgii w bukolicznym pierwszym akcie, przedstawiającym Wołyń w
przededniu drugiej wojny światowej; poprzez narastające poczucie zagrożenia
przychodzące wraz z kolejnymi okupacjami; aż po makabrę i horror rzezi
wołyńskiej.
Szczególnym wyzwaniem było ukazanie tego ostatniego momentu
historii. Obraz świata, w którym
zawieszona zostają wszelkie reguły, gdzie sąsiedzi niegdyś pozdrawiający się na
ulicy stają się dla siebie śmiertelnym zagrożeniem, gdzie codziennością jest
makabryczne okrucieństwo, bardzo łatwo osunąć mógłby się w krwawy kicz.
Smarzowskiemu udaje się tej pułapki uniknąć. Obraz rzezi wołyńskiej załamuje
klasyczną dramaturgię filmowego widowiska, zmienia film w montaż makabrycznych,
wizyjnych scen. Mamy jednak głębokie przekonanie, że to właśnie ten środek
artystyczny najlepiej dobrany został do tego, by opowiedzieć o tak traumatycznym
wydarzeniu, wymykającym się kategoriom tradycyjnej narracji. W filmie udało się
także pokazać grozę masakry bez popadania w banał, ani pornografię
okrucieństwa, co w dobie kultury przesyconej takimi obrazami nie było łatwym
wyzwaniem.
„Wołyń” jest dziełem reżysera bardzo świadomego swojego
języka filmowego. Powracają w nim rozwiązania formalne, nad którymi Wojciech
Smarzowski pracował w swoich poprzednich produkcjach: eliptyczna narracja,
dynamiczne, ekspresyjne zdjęcia, „montaż atrakcji” zestawiający ze sobą silnie
afektywnie naładowane obrazy. Środki te zastosowane do epickiego kina
historycznego odświeżają jego formę, otwierają na nowe horyzonty filmowego
języka.
***
Tegoroczne nominacje otrzymali także:
Tegoroczne nominacje otrzymali także:
Ryszard Bugajski za film "Zaćma"
Kuba Czekaj za film "Królewicz Olch"
Piotr Dumała za film "Ederly"
Bartosz Kowalski za "Plac Zabaw"
Paweł Łoziński za "Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham"
Michał Marczak za "Wszystkie nieprzespane noce"
Anka i Wilhelm Sasnalowie za "Słońce, to słońce mnie oślepiło"
Piotr Stasik za "21 x Nowy Jork"
Anna Zamecka za "Komunię"
Grzegorz Zariczny za film "Fale"
Jak czytamy w preambule nagrody Gildia przyznaje ją za nonkomformizm, która łączy się takimi pojęciami "jak wewnętrzna wolność, niezależność, odwaga cywilna". "Na pewno trzeba mieć silne przekonanie do swoich odczuć i poglądów i wynikającej z nich konsekwentnej postawy wobec świata. To umiejętność 'płynięcia pod prąd', odwaga stawania w obronie swoich przekonań, czasem wbrew opinii większości, wbrew opinii własnego środowiska. To jest chęć bronienia słabszych wobec silniejszych, mniejszości wobec większości. To jest bezkompromisowość, wyeliminowanie ze swego działania prostej kalkulacji 'czy to mi się opłaci'".
Jak czytamy w preambule nagrody Gildia przyznaje ją za nonkomformizm, która łączy się takimi pojęciami "jak wewnętrzna wolność, niezależność, odwaga cywilna". "Na pewno trzeba mieć silne przekonanie do swoich odczuć i poglądów i wynikającej z nich konsekwentnej postawy wobec świata. To umiejętność 'płynięcia pod prąd', odwaga stawania w obronie swoich przekonań, czasem wbrew opinii większości, wbrew opinii własnego środowiska. To jest chęć bronienia słabszych wobec silniejszych, mniejszości wobec większości. To jest bezkompromisowość, wyeliminowanie ze swego działania prostej kalkulacji 'czy to mi się opłaci'".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz