Hollywood wyraża wstępną zgodę na to, by ich wielkie produkcje pojawiały się w internecie 45 dni po ich premierach kinowych.
Pozycja serwisów internetowych świadczących usługi
streamingowe rośnie z dnia na dzień, a Hollywood ma coraz większy z nimi
problem. Widzowie bowiem wyraźnie skręcają w kierunku takiej formy oglądania
filmów. Ostatnim już bastionem wielkich wytwórni i współpracujących z nimi
największych sieci kin są najdroższe i najbardziej wyczekiwane produkcje
filmowe. Netflix, Hulu czy Amazon Prime bardzo by chciały jak najszybciej pokazywać
u siebie te filmy ale Hollywood podchodzi do tematu bardzo ostrożnie wiedząc,
że zagraża to ich interesom, a przede wszystkim zaszkodzi przede wszystkim wielkim
sieciom kinowym.
Do tej pory okno pomiędzy premierą kinową, a premierą DVD/Blu-ray/VOD
wynosił około 90 dni, ale okres ten ostatnio zmniejszał się systematycznie pod
naciskami platform internetowych, choć dotyczył głównie mniejszych produkcji. Zgodnie
z wcześniejszymi informacjami większość kin miała rezygnować z wyświetlania
filmów, które pojawiały się na Blu-ray, DVD lub VOD. Już dziś jednak żywot
filmu w kinach jest zdecydowanie krótszy, niż przed laty i zapewne to skłoniło
strony do rozmów.
Według najnowszych informacji główne studia w Hollywood
rozmawiają z sieciami kinowymi nad wypracowaniem nowej strategii w kontakcie z
rosnąca potęgą internetowych platform filmowych. Pomysł polega na tym, by
wprowadzić nowy format o nazwie "premium video on demand”, w którym
widzowie mogliby kupować dostęp do „najgorętszego” filmu w cenie 30 i 50
dolarów już 45 dni po jego kinowej premierze.
Według „Wall Street Journal” plan Hollywood na współpracę z
platformami internetowymi ma być wypracowany do końca tego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz