Wczorajsze Oscary nieco zachwiały moją pracą. Oczywiście odnotowałem tą smutną wiadomość, a dziś przekazuje ją na blogu. W wieku 61 lat zmarł aktor Bill Paxton, który próbował swoich sił jako reżyser. Zagrał w kilku znaczących filmach mojej „młodości”.
Przede wszystkim to oczywiście Hudson z filmu „Obcy –
decydujące starcie”, ale też współczesny poszukiwacz skarbów z „Titanica” i
niezbyt rozgarnięty podrywacz w „Prawdziwych kłamstwach” – a wszystko to są
filmy Jamesa Camerona, u którego zresztą pojawił się też w pamiętnej scenie w „Terminatorze”.
Tych pamiętanych ról Paxtona było więcej, a był czas że grał
w najważniejszych amerykańskich filmach. Był gwiazdą „Twistera”, zagrał w
drugim planie w „Apollo 13”, był w
obsadzie „Tombstone” i „Predator 2”. Reżyserował, z czego warto pamiętać o „Ręce
Boga”, ale już „The Greatest Game Ever Played” się mu nie udało. W ostatnich
latach skręcił w kierunku telewizji. Był gwiazdą i zdobył kilka nominacji do
Złotych Globów za „Trzy na jednego”. Zagrał udaną rolę w miniserialu „Hatfields
& McCoys” i w końcu ostatnio w telewizyjnej wersji „Dnia próby”, który na
antenie zadebiutuje w tym miesiącu.
Bill Paxton zmarł w niedziele w wyniku komplikacji po
operacji serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz