Sekretne życie zwierzaków domowych |
„Sekretne życie zwierzaków
domowych” będzie kolejnym wielkim hitem animowanym. Weekend otwarcia w USA to
ponad 100 mln dolarów. Premiera w Polsce po wakacjach (dystrybutor wie lepiej,
kiedy i jak sprzedawać swoje przeboje).
Grubo ponad dwa miesiące po
premierze na świecie i USA animowane „Sekretne życie zwierzaków domowych”
zawita do polskich kin (23 września). Czy rzeczywiście ta data jest lepsza? W
kinach w Polsce dobrze radzi sobie „Gdzie jest Dory” (440 tysięcy widzów), a za
chwilę wchodzi kolejna „Epoka lodowcowa”. Starcie gigantów, w trakcie którego
nowa animacja (oryginalna i nie żaden sequel) prawdopodobnie by poległa.
Tymczasem w USA i w wielu innych krajach…
Na innych rynkach „Sekretne życie
zwierzaków domowych” rzuciło wyzwanie konkurencji i bez większych kłopotów
znakomicie się sprzedaje. W USA dobiega weekend, w trakcie którego film
przyniósł imponujące 103,2 mln dolarów. Uznano to za rewelacyjne osiągnięcie,
kolejny sukces studia i reżysera, którzy dali światu Minionki. Ten świetny
wynik jest lepszy od zeszłorocznego osiągnięcia „W głowie się nie mieści” (90
mln dolarów na starcie) i plasuje film o zwierzakach na 6 miejscu wśród
najlepszych otwarć produkcji animowanych („Minionki” sprzedały się lepiej
gromadząc 115,7 mln dolarów).
„Sekretne życie zwierzaków
domowych” zastąpiło na szczycie amerykańskiego box office „Gdzie jest Dory”,
film który od 4 tygodni nie miał konkurencji za oceanem. Film Pixara spadł na 2
miejsce, w weekend przyniósł 21 mln dolarów i w sumie w USA zarobił już 421 mln
dolarów (globalnie 600 mln dolarów). Inna tegoroczna animacja Disneya i też o
zwierzakach, czyli „Zwierzogród” wystartowała skromnie gromadząc 75 mln dolarów
w USA, ale globalnie przekroczyła 1 miliard dolarów. Animacje o zwierzakach w
tym roku nie mają sobie równych.
W kinach w USA wystartowała także
kolejna komedia (Zac Efron nie daje za wygraną), ale osiągnięcie filmu „Randka
na weselu” jest słabe. Otwarcie na poziomie 16,6 mln dolarów to dowód, że kumpelskie
komedie za oceanem już nie przyciągają widzów („Sąsiedzi 2” też zawiedli). Nie
wróży to dobrze nowej wersji „Pogromców duchów”.
Lepiej od komedii w weekend
poradził sobie nawet „Tarzan: Legenda”, który przyniósł 20,6 mln dolarów, a od
premiery 81,4 mln dolarów. Nie będzie hitu. Podobnie słabo sprzedaje się „BFG”
Spielberga, który w weekend stracił blisko 60 procent widzów i przyniósł
jedynie 8 mln dolarów wpływów. W sumie w USA wpływy są na poziomie 39 mln
dolarów i oznacza to finansową kompromitację dla uznanego twórcy. Na
pocieszenie napiszę, że w Polsce w poprzedni weekend film Spielberga obejrzało
ponad 50 tysięcy widzów, o 20 tysięcy więcej niż przygody Tarzana. Oba filmy
kosztowały gdzieś po około 150 mln dolarów.
Za to twórcy „Nocy oczyszczenia:
Czas wyboru” bardzo się cieszą. Ich film kosztował 10 mln dolarów, a w USA już
zarobił niemal 60 mln dolarów. No i jeszcze wiadomość, że „Agent i pół” dla
Dwayne’a Johnsonsa i Kevina Harta będą kolejnymi filmami, które przyniosły
ponad 100 mln dolarów wpływów (w Polsce otwarcie na poziomie 23 tysięcy widzów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz