Brett Ratner nie kryje swojego szacunku dla krytyków filmowych, ale jednocześnie mówi, że popularny agregator recenzji jakim jest Rotten Tomatoes niszczy przemysł filmowy. No cóż, oczywiście się z nim nie zgadzam.
W czasie wywiadu podczas Festiwalu
Filmowego Sun Valley Ratner powiedział, że „najgorsze w dzisiejszej kulturze
jest istnienie Rotten Tomatoes. Myślę, że niszczy to nasz przemysł filmowy. Mam
wielki szacunek i podziw dla krytyki filmowej. Kiedy dorastałem była ona
prawdziwą sztuką. Teraz chodzi tylko o liczby, o to jaki wynik na RT ma twój
film”. Ratner odniósł się do oceny filmu „Batman v Superman: Świt
sprawiedliwości”, który jego zdaniem był bardzo udany, a zebrał bardzo mizerne
oceny. Na marginesie warto dodać, że jego firma brała udział w produkcji tego filmu.
Potem czytamy w wywiadzie
tradycyjny tekst o tym, jak trudno tworzy się film i jak bardzo trudna jest to
praca, a ludzie odmawiają oglądania filmu po tym jak zobaczyli ocenę na RT. „Widziałem
kilka świetnych filmów z naprawdę fatalnymi wynikami na Rotten Tomatoes” – mówi
Ratner i dodaje „To smutne, że krytyka filmowa zniknęła. To naprawdę smutne”.
Na słowa Bretta Ratnera
zareagowali przedstawiciele RT, którzy uważają, że krytyka filmowa jest
niezmiennie cenna i ważna, a dzięki ich działalności widzowie mają szybszy
dostęp do setek profesjonalnych ocen na temat danego tytułu i prezentowane w
jednym miejscu.
Truizmem będzie pisanie, że bilety
do kina nie należą do tanich, a wybór seansu powinien być poprzedzony
odpowiednim wyborem. Nie jest fajnie trafiać na film, który okazuje się
fatalnym przedsięwzięciem i temu służą różnego typu agregatory recenzji.
Zresztą mają one też drugą stronę, tę bardziej pozytywną, dzięki której
widzowie wybierają dany film i idą do kina.
„Batman v Superman: Świt
sprawiedliwości” kosztował 250 mln dolarów, a wpływy na nim sięgnęły 873 mln
dolarów. Trudno tutaj mówić o porażce kasowej. Inna sprawa, że potencjał tego
filmu był większy, a twórcy zwyczajnie nie udźwignęli tematu.
W Polsce też mamy agregator
recenzji. Pozdrawiam ekipę mediakrytyk.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz