Eddie Murphy powraca? Słynny, ale dziś już nieco zapomniany komik wpadł podobno na pomysł nakręcenia sequela swojego bardzo udanego „Księcia w Nowym Jorku” z 1988 roku. Oczywiście chodzi zapewne o kasę, ale w takich przypadkach widzowie są raczej bezwzględni. Wie chyba o tym sam Murphy.
Film ten śmieszył widzów na przełomie lat 80. i 90. i
słusznie uchodzi dziś za klasykę komedii. Mam oczywiście wielki sentyment do
tego filmu, ale obejrzany po latach nie wydaje się już tak udaną produkcją. „Książę
w Nowym Jorku” bardzo się zestarzał, podobnie zresztą jak Eddie Murphy.
Słynny, ale dziś już zapomniany komik żyje sławą sprzed lat.
I zasłużenie bo dał nam wiele z najlepszych komediowych produkcji lat 80.
Niestety dziś bardzo rzadko udaje mu się zaprezentować widzom coś ciekawego i ważnego.
Praktycznie poza podkładaniem głosu Osłowi w serii „Shrek” Eddie zaliczał jedną
wpadkę za drugą, a czasami to były nawet katastrofy filmowe („Mów mi Dave”). Od
2012 roku Murphy praktycznie milczy, a próba nakręcenia serialu na podstawie „Gliniarza
z Beverly Hills” zakończyła się sromotną klęską.
Tymczasem pojawiła się informacja o wskrzeszeniu kolejnej
klasycznej produkcji Eddiego Murphy’ego i chodzi właśnie o wspomnianego „Księcia
w Nowym Jorku”. Według informacji pojawiających się w sieci Eddie Murphy
pracuje obecnie nad pierwszą wersją scenariusza tego pomysłu. To na razie
plotki, a przedstawiciele aktora mówią wprost, że to nieprawda. Podobno to
jedna z aktorek zachęca Eddiego do nakręcenia sequela, a jest to Vanessa Bell
Calloway, która wcielała się w postać Imani Izzi w oryginalnym filmie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz