Marta Dużbabel, która w TVP kierowała
działem tworzenia i rozwoju form dokumentów została odsunięta od pełnionych
zadań i niemal z całą pewnością nie wróci już na swoje stanowisko. Polskie kino
dokumentalne straciło silnego sprzymierzeńca w Telewizji Polskiej.
Marta Dużbabel przez środowisko
dokumentalistów jest ceniona, a jej wysiłki na rzecz rozwoju polskiego filmu
dokumentalnego są zauważane. Od dwudziestu lat pracowała w redakcji TVP,
zajmowała się produkcją i koprodukcją filmów dokumentalnych. Do jej zadań w
ostatnich latach należało wyszukiwanie i nabywanie pomysłów, scenariuszy,
formatów, materiałów literackich i zarysów oraz inspirujących prac
scenariuszowych, formatowanie programów telewizyjnych, tworzenie i nadzorowanie
produkcji programów na wszystkich etapach produkcji. Pod jej skrzydłami
powstało wiele interesujących dokumentów, a TVP mogła się pochwalić udziałem
koprodukcyjnym przy takich filmach, jak m.in.: „In Touch”, „Dwa światy”, „21 x
Nowy Jork”, „Over the Limit”, „O zwierzętach i ludziach”, „Syndrom zimowników”,
„Summa”, „Wieś pływających krów”, „Koniec świata”, „Biegacze”, „Najbrzydszy
samochód świata”, „Uratowane z potopu”, „Łowcy miodu”, „Nauka chodzenia”, „Wszystkie
nieprzespane noce” i wiele innych. Zdecydowana większość z nich to filmy
nagradzane na festiwalach.
Praca Marty Dużbabel jest doceniana
przez zdecydowaną większość środowiska polskich dokumentalistów. Zauważano
zabiegi szefowej działu tworzenia i rozwoju form dokumentalnych, która podejmowała
ciekawe tematy i wchodziła w produkcję wielu interesujących filmów. Poruszając
się w bardzo trudnej przestrzeni mediów publicznych Marta Dużbabel dbała o
interesy swojej firmy zlecając realizację wielu dokumentów poświęconych m.in.
polskiej historii, ale podejmowała też wyzwania stojące przez polskim
dokumentem. TVP była trudnym, ale jednak partnerem w koprodukcji filmów. Na
niedawnym Krakowskim Festiwalu Filmowym Marta Dużbabel wzięła udział w panelu
dotyczącym produkcji filmów dokumentalnych i animowanych. Przekazane przez nią konkretne
informacje o oczekiwaniach TVP z optymizmem pozwalały patrzeć w przyszłość
polskiego dokumentu. Dowiedzieć można było się m.in., że corocznie do TVP
spływa około 200 projektów, że obecnie w produkcji jest około 70 dokumentów, że
firma wchodzi w koprodukcję ze znaczącymi środkami. Marta Dużbabel zachęcała producentów i reżyserów do rozmów z
Telewizją, do negocjowania umów, do ustalania wspólnej polityki dystrybucyjnej,
do pewnej otwartości w tych kontaktach. Podkreśliła, że TVP współpracując
z nadawcami publicznymi z innych krajów,
stara się prezentować im polski dokument, aby docenili jego poziom, otwartość,
europejski poziom. (ten fragment pochodzi z relacji Anny Wróblewskiej dla
sfp.org.pl)
Marta Dużbabel promowała polski
film dokumentalny w kraju i poza jego granicami, goszcząc na wielu spotkaniach,
uczestnicząc w panelach. Kilka formatów stworzonych przy jej znaczącym udziale w
ostatnich latach, jak „Sanatorium miłości”, odniosły gigantyczne sukcesy. Marta
Dużbabel swoją pracą dowodziła, że TVP to solidny partner dla środowiska
dokumentalnego, że w tych bardzo trudnych czasach politycznych i społecznych
podziałów, jest w strukturach publicznego nadawcy, osoba która rozumie misję i
umiejętnie porusza się w tej trudnej przestrzeni.
Niedługo po spotkaniu w Krakowie
Marta Dużbabel została zawieszona w pełnieniu obowiązków służbowych w TVP, ale
zdecydowanie nie należy łączyć obu tych zdarzeń. Ciągle jest w strukturach
firmy i do jej dyspozycji, ale formalnie nie piastuje już zajmowanego
stanowiska. Nieoficjalnie wiadomo, że nie powróci już do kierowania działem
dokumentu. Niewiele wiadomo na temat powodów jej „zwolnienia” i czekam na oficjalne
stanowisko TVP. Można za to snuć przypuszczenia, że praca Marty Dużbabel w ocenie
politycznej pracodawcy nie została dobrze odebrana. Osoba o takim doświadczeniu
i tak szerokich kontaktach traci pracę najczęściej, gdy chce wprowadzić nieco
normalności do bardzo upolitycznionego świata. Po raz kolejny okazało się, że
nie ma w TVP miejsca dla takich ludzi.
TVP zawiesiła też Krzysztofa
Karwowskiego, dyrektora agencji kreacji publicystyki, dokumentu i audycji
społecznych i co zrozumiałe bezpośredniego przełożonego Marty Dużbabel.
Co czeka teraz dokument w TVP?
Obawiam się, że skręci on zdecydowanie w prawą stronę sceny politycznej i
będzie narzędziem w rękach władzy, która przed zbliżającymi się wyborami użyje
tego oręża w walce z przeciwnikami. Wygląda na to, że nadzieje na to aby TVP
stała się silnym partnerem polskiego kina dokumentalnego, właśnie zostały
pogrzebane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz